Historia pewnego spotkania
pl.rec.rowery
Autor:Jacek Krywult (pwsk@poczta.onet.pl)
Temat:[Gliwice] sobota,niedziela
Grupy dyskusyjne: pl.rec.rowery
Data:2003-03-28 07:45:03 PST
Czy ktoś się gdzieś wybiera w sobotę lub w niedzielę na jakąś przejażdżkę rowerową ?
A dokąd, ile osób i czy można się dołączyć.
Czy dużo w tym będzie asfaltu ?
—
Serdecznie pozdrawiam, Jacek Krywult PWSK https://www.tenpieknyswiat.pl/
Programy zintegrowane: FK, Kasa, Sprzedaz, Czynsze, TPP, na zamówienie, usługi informatyczne, internet
pl.rec.rowery
Autor:Grzegorz Kudyba (ja.n@rowerku.w.pl)
Temat:Re: [Gliwice] sobota,niedziela
Grupy dyskusyjne:pl.rec.rowery
Data:2003-03-28 11:58:42 PST
Dnia 03-03-28 16:38, Użytkownik Jacek Krywult napisał:
> Czy kto? się gdzie? wybiera w sobotę lub w niedzielę na jaką? przejażdżkę
> rowerową ?
> A dokąd, ile osób i czy można się dołączyć.
> Czy dużo w tym będzie asfaltu ?
W niedzielę o 10:30 startujemy z rynku. Będziemy się starali by było
mało asfaltu. Będzie kilka osób i oczywiście można się dołączyć.
Szczegóły jak zwykle są na naszej lokalnej liscie mejlowej o której
niedawno pisał Ptashek.
—
Grzegorz Kudyba
gg: 860109
Dnia 03-03-28 18:41, Użytkownik Grzegorz Kudyba napisał:
>
> Ustalamy więc co następuje: o 10:30 robimy rozgrzewkę, a o 12 dołącza do
> nas Alan :-)
Od czego by tu zacząć…
Wycieczka rozpocząła się nie najszczęśliwiej. O 10:30 spotkałem się z Jackiem na Rynku, oczywiście co poniektórzy zapomnieli przestawić zegarków ;-) ale w końcu dołączyli do nas akika i Ptashek. Postanowiliśmy pojechać po Alana.
Jedziemy sobie spokojnie, aż tu nagle głos wewnętrzny powiedział Kaśce żeby zawracała (to pewnie z powodu policji stojącej nieopodal ;-)) więc zacząła hamować. W tym samym momencie w Łukaszu obudził się drapieżnik i rzucił się “lotem Ptashka” na Kaśkę ;-) Jacek nie chcąc być gorszy – myślał pewnie, że zawsze tak robimy ;-) – dołączył do polowania ;-) Piszący, wlekąc się jak zwykle z tyłu, zdążył wyhamować :-)
Pobieżne oględziny wykazały brak ofiar śmiertelnych (jakoś mały ruch samochodowy był), pomniejsze obrażenia pominę. Rowerki: akiki – bez szwanku, Jacka – bez szwanku, Ptashka – skrzywiona tarcza, popsuty zacisk przedniego koła. Następuje próba reanimacji. tarcza jako tako wyprostowana – da się jechać i nawet hamuje! Gorzej jest z zaciskiem wyprostowany ale gwint zjechany – potrzebny nowy zacisk. W akcie
W między czasie stwierdziliśmy, że Alan nas olał więc my jego też ;-) Po drodze zahaczamy o Tesco – a nóż widelec będą mieli? – nie mieli ale za to Ptashek zakupił poprawiacza samopoczucia w postaci cieplutkich ciasteczek z czymś tam w środku. Jedziemy dalej. Dojechaliśmy już prawie do Knurowa, a tu CUD! – otwarta hurtownia rowerowa! Drugim cudem było to, że mieli zaciski :-) Szczęście zaczyna się do nas uśmiechać.
Po naprawie zaczynamy wycieczkę właściwą :-) Jedziemy do Żernicy, a dalej lasem do Leboszowic – chaty wiedźmy nie znaleźliśmy ale mieliśmy to juz gdzieś. akika stwierdza, że za 90 minut musi być w domu więc do
Rud nie pojechaliśmy :-) Pojechaliśmy natomiast sprawdzić jak się nasze rowerki sprawują w terenie
księżycowym – przez hałdę dojechaliśmy do Trach(ów). Stąd już cały czas asfalcikiem do Gliwic z przerwą na lody w Sośnicowicach.
Bilans niezbyt imponujący:
78km, średnia ok. 18,6 km/h, 90% asfalt.
Następnym razem zabiorę apteczkę ;-)
pozdrowerek
—
Grzegorz Kudyba
gg: 860109
—
Gornoslaska Rowerowa Lista Dyskusyjna
Powered by OpenSource! Hosted by SCG.
https://router.scg.gliwice.pl/listserv/rowery/
< Od: "Łukasz Szmit" Do: Temat: [rowery] Re: Niedziela Data: 30 marca 2003 22:05
Dnia 2003-03-30 20:16, istota znana jako “Grzegorz Kudyba”
wyklawiaturzyła co następuje:
> szwanku, Jacka – bez szwanku, Ptashka – skrzywiona tarcza, popsuty
> zacisk przedniego koła. Następuje próba reanimacji. tarcza jako tako
> wyprostowana – da sięjechać i nawet hamuje! Gorzej jest z zaciskiem
> wyprostowany ale gwint zjechany – potrzebny nowy zacisk. W akcie
> desperacji udajemy się do mnie do Knurowa.
Obrażenia wśród ludzi też były ;-)
Kaśka narzeka na ból żeber, ma ściorany dość spory kawałek łokcia… ja mam spuchnięty piszczel, ścioraną lewą kostkę i małe obtarcie na dłoni.
Co do rowerka: ucierpiała też rama (tzn. pojawiły się na niej nowe rysy),
koło przednie (złapało lekką centrę)…
BTW: Grimeca rulez ;-))
Prostowanie tarczy kombinerkami zakończyło się nad wyraz udanie. Chyba nie będę z tym nic dalej robił. Wszystko działa jak należy :-)
—
Łukasz ‘ptashek’ Szmit / ICQ: 70023506 / GG: 14279 / PGP Key ID: 0x374961F0
“Adopt, adapt and improve” [Monty Python’s Flying Circus]
Od: “Jacek Krywult”
Do:
Temat: [rowery] hellooooooo
Data: 31 marca 2003 09:06
cześć Wam !!!
Poznałem wczoraj ekipe związaną z tą listą, więc spokojnie uznałem, że także mogę się do niej dopisać.
Ekpa trochę niebezpieczna, bo na początku chciała mnie “sprawdzić” i zrobiła mi małą “próbę” :-))))))))))) ale jak to powiedział półżywy Rzędzian w Ogniem i Mieczem na widok biustu barmanki: “będę żył !”
O tym, że robicie takie “próby” można by dopisać do faq’u listy ;-))))))))
jak macie jeskieś ciekawe pomysły to moje gg 1378587
okazało sie że koło Kasi, to ja cały ostatni tydzien codziennie przejżdżałem 2 razy jeżdżąc poszaleć po parku na Chorzowkiej :-))) tylko, że ty podobno w tygodniu nie bikerujesz..
pozdrawiam wszystkich
jacek
—
Serdecznie pozdrawiam, Jacek Krywult PWSK www.tenpieknyswiat.pl
Programy zintegrowane: FK, Kasa, Sprzedaz, Czynsze, TPP, na zamówienie,usługi informatyczne, internet
Od: “ptashek”
Do:
Temat: [rowery] Re: hellooooooo
Data: 31 marca 2003 09:18
Próba była niezamierzona ;-)
Co więcej nadal nie wiemy kogo winić (bo i po co?) … więc chyba zwalimy wszystko na policjantów (oni są do tego przyzwyczajeni) ;-)
Jak dzisiaj czują się Twoje plecy?
Ja mam zakwasy od ganiania za szosowcem.
> okazało sie że koło Kasi, to ja cały ostatni tydzien codziennie
> przejżdżałem 2 razy jeżdżąc poszaleć po parku na Chorzowkiej :-)))
> tylko, że ty podobno w tygodniu nie bikerujesz..
To przez to, że nie ma jej kto wytargać na ten rower, bo ja popołudniami siedzę na uczelni a nikt inny (mam nadzieję!) nie zna zaklęć i czarów jakimi trzeba tego dokonać :-))
—
Łukasz ‘ptashek’ Szmit
ICQ: 70023506 / GG: 14279 / IRC: #Polonia / PGP Key ID: 0x374961F0 /
“Adopt, adapt and improve” [Monty Python’s Flying Circus]
Od: “Jacek Krywult”
Do:
Temat: [rowery] niedziela
Data: 31 marca 2003 16:38
niedziela,
moja wersja wydarzeń :-)))
jako, że moja stara gwardia jakoś się rozpłytneła, postanowiłem poszukać nowego towarzstwa do pobikerowania w niedzielę.
jeden post na grupę dyskusyjną, dwie odpowiedzi.
Po przestudiowaniu archiwum niniejszej listy zawierzyłem słowom Grzegorza, że jeździ sobie spokojniutko, średnia 14km/h.
Wiec myślę sobie, jakaś spokojna ekpia, to i dla mnie miejsce się znajdzie :-)))))
oczywiście rano miałem duuuużo czasu, więc zorientowałem się w ostatniej chwili, że trzeba już jechać.
lecę go piwnicy, wybiągam rower z garażu, a tu pech, w sobotę musiałem gdzieś złapać gumę i nawet nie wiem gdzie.
było już późno i nie wiedziałem, czy mi się ekipa nie zmyje,
o 10.26 wyskoczyłem od siebie i pędzę na rynek. jest ! spotkałem Grzegorza, jako pierwszego przedstawiciela nowej ekipy. Pierwszy biker, którego spotkałem i od razu trafiony. :-)))
Jako, ze reszta towarzysta jeszcze spała, albo to może Kasia tak długo się ubierała po sobotnich balangach i układała loki pod kaskiem, więc pojechaliśmy im na spotkanie.
A dalej to już do Pyskowic, naprzeciw kolejnej osobie.
no ale po drodze, na wysokości Czechowic, raptem Kaśka + Łukasz poczuli taką moc ku sobie, że wpadli z roskoszą na siebie. Zapomnieli nas jadących z tyło jednak o tym uprzedzić. Efekt jest taki, że lecąc w powietrzu pomyśłałem sobie: jak to dobrze, że wsadziłem dziś ten garnek na głowę.
zaraz po upadku miałem uczucie jakbym sobie połamał całą miednicę, ale szybko się przekaturlałem na pobocze, aby mnie nic nie rozjechało. Rowerek został jednak na środku pasa.
Łukasz oczywiście zaczął od razu od oglądania swojego bomberka, a to że ma rozwaloną całą skarpetkę, krwawiącą kostkę, przetarte 4-ry litery, to odkrył dopiero po wyprostowaniu tarczy hamulcowej.
Z tym też nie było łatwo, kombinerek nie mieliśmy ani my ani stojący opodal policjańci. Jeden z nich, kuzyn żony, nie chciałnawet nam nikogo zatrzymać z kombinerkami. Wolał same szybkie i nowe samochody :-))))))
Po szczęśliwym usunięciu awarii, udalo nam się ruszyć w dalszą drogę.
A miałem wielką ochotę pojechać w ten dzień do Rud. no i tak małymi kroczkami ( “a teraz do Żernicy, a moży by tak w lewo, a może przez las” ) udało mi się nawet zepchnąć wyprawę nawet o krok od Rud, no ale niestety zabrakło tego ostatniego akcentu. ŻĄDAM REWANŻU :-)))
Za to w drodze powrotnej poznaliśmy super hałdę, czułem się jak Neil Armstrong, gdy stawiał pierwsze kroki na Księżycu.
Powrót asfalcikiem, do Gliwic, gdze średnia w niczym nie przypominała obiecanych 14km/godzinę , a nawt jej podwójnej wartosci. Ileśmy jechali to nawet nie wiem, bo mi licznik raz pokazywał 28km/h , a raz 37. Tylko te 2 wartości zmieniały się ??!? ale jestmem pewny, ze to raczej ta druga była prawdziwa.
W domu wiedziałem, że jeżeli od razu nie zrobię sobie obiadu, hearbaty i kawy, to potem nie będę miał siły.
Obejrzałem sobie moje szanowne 4-ry litery w lustrze ( Appolo by się nie powstydził:-)) ) i ku memu zdziwieniu nie znalazłem żadnych siniaków. Zasypiać musiałem na lewym, jedynym czynnym boku.
Rano, obudziłem się ze strasznym bólem pleców, d…, i do tego doszłą jesze lewa noga. Cały dzień dzisiaj kuleję. Pod paskiem to mam jakąś gulę. :-))))) Tak w ogóle to mogę powiedzieć, że mnie TYLKO lewa reka nie boli :-)))) Wszysko potłuczone i ponaciągane, dobrze że do tego nie mam żadnych zakwasów – tego mi jeszcze tylko potrzeba.
Ale i tak udany łikend. 120km na liczniku. Piękna pogoda, a ja cały i zdrowy.
No ale mapki na biurku znowu pootwierane, i tak kombinuję gdzie by tu wyskoczyć w góry na 2 dni w taką wczesną wiosnę. ( oczwiście za średnia 14km/godzinę :-))) )
—
Serdecznie pozdrawiam, Jacek Krywult PWSK www.tenpieknyswiat.pl
Programy zintegrowane: FK, Kasa, Sprzedaz, Czynsze, TPP, na zamówienie,usługi informatyczne, internet
Od: “Łukasz Szmit”
Do:
Temat: [rowery] Re: niedziela
Data: 31 marca 2003 17:00
Dnia 2003-03-30 16:36, istota znana jako “Jacek Krywult” wyklawiaturzyła co następuje:
> Jako, ze reszta towarzysta jeszcze spała, albo to może Kasia tak długo się
> ubierała po sobotnich balangach i układała loki pod kaskiem,
> więc pojechaliśmy im na spotkanie.
Kaśka sama powinna się tu bronić, ale chyba nie było by to obiektywne ;-) Dodam więc od siebie, że w życiu nie widziałem kobiety, która w 10 minut od przebudzenia potrafi wyjść z domu :-). Mojej siostrze zajmowało to przeważnie 2 godziny :-/
> A dalej to już do Pyskowic, naprzeciw kolejnej osobie.
> no ale po drodze, na wysokości Czechowic, raptem Kaśka + Łukasz poczuli taką
> moc ku sobie, że wpadli z roskoszą na siebie.
To była wersja “beta” dresiarskiej techniki zdejmowania jeźdźca z pojazdu… w locie :-)
> Efekt jest taki, że lecąc w powietrzu pomyśłałem sobie: jak to dobrze, że
> wsadziłem dziś ten garnek na głowę.
Garnek to podstawa :-)
> zaraz po upadku miałem uczucie jakbym sobie połamał całą miednicę, ale
> szybko się przekaturlałem na pobocze, aby mnie nic nie rozjechało. Rowerek
> został jednak na środku pasa.
Ja nawet nie chcę myśleć co by było gdyby w tym samym momencie wyprzedzał nas jakiś samochód…
> Łukasz oczywiście zaczął od razu od oglądania swojego bomberka, a to że ma
> rozwaloną całą skarpetkę, krwawiącą kostkę, przetarte 4-ry litery,
> to odkrył dopiero po wyprostowaniu tarczy hamulcowej.
O przepraszam ;-)
Oględziny zacząłęm od Kaśki, potem był rower a na końcu ja – wszystko zgodnie z hierarchią wartości :-)
> Z tym też nie było łatwo, kombinerek nie mieliśmy ani my ani stojący opodal
> policjańci. Jeden z nich, kuzyn żony, nie chciałnawet nam nikogo zatrzymać
> z kombinerkami. Wolał same szybkie i nowe samochody :-))))))
Pomijamy fakt, że apteczki chyba też nie mieli…
Skandal.
> Ileśmy jechali to nawet nie wiem, bo mi licznik raz pokazywał 28km/h , a raz
> 37. Tylko te 2 wartości zmieniały się ??!? ale jestmem pewny, ze to
> raczej ta druga była prawdziwa.
Nie mam licznika, ale o ile znam swój rower, to goniąc owego szosowca na 44-11 spokojnie mogłem mieć 40+ km/h, tymbardziej, że było lekko z górki :-) Czasam czuję w sobie taki “pałer”… wtedy nic tylko pedałować.
> Rano, obudziłem się ze strasznym bólem pleców, d…, i do tego doszłą jesze
> lewa noga. Cały dzień dzisiaj kuleję.
Ja też. Noga trochę spuchnięta, ale będę żył ;-)
Jeśli wszystko się ułoży z pogodynką, za tydzień spróbujemy dotrzeć do rud :-)
—
Łukasz ‘ptashek’ Szmit / ICQ: 70023506 / GG: 14279 / PGP Key ID: 0x374961F0
“Adopt, adapt and improve” [Monty Python’s Flying Circus]
Od: “akika”
Do:
Temat: [rowery] Re: niedziela
Data: 31 marca 2003 17:49
Jacek Krywult wrote:
> niedziela,
> moja wersja wydarzeń :-)))
a teraz moja jedyna PRAWDZIWA i SLUSZNA wersja:
umowilismy sie na 10-30… ale ktos mi z nienacka pozmienial godziny w nocy…
a jeszcze musialm piekne loczki pod casque ulozyc :) wiec odrobine sie spoznilam
Po krotkich deliberacjach gdzie jechac, pojechalismy toszecka w storne pyskowic. Jako ze koledzy mieli zwyczaj zjezdzac z gorek nie pedalujac a dopiero podjezdzajac pod gorke uruchamiac pedaly, oczywistym jest ze zostawalam daleko z tylu. Postanowilam przyspieszyc na zjezdzie bo i tak na szczycie bysmy sie spotkali albo nawet znowu zostalabym z tylu. Jak pomyslalm tak i zrobilam. Pedze sobei w dol jak salony wicher, gdy nagle slysze ptashka, ktory krzyczy: zawracaj, skrecamy (czy jakos tak…) wiec ja korzystam z moich dwoch hamulcow, prawie staje, a jeszcze szybciej wkomponowuje sie w asfalt przygnieciona sila ptashka. kontem oka widze w dziwnej konfiguraji jacka i jego rower, oraz samochod zjezdzajacy na przeciwny pas by nas ominac nie rozjechawszy. Ominal nas, ale nie zainteresowal sie tym co z nami….
Okazalo sie ze wcale nie mielismy skrecac, koledzy zapewne chcieli bym zwolnila zeby nie bylo ze zostali dwa metry za mna… jak zwykle testosteron!!!
a dzis czuje sie jakbym miala najlepsze lata za soba schylic sie nie da, szybko obrocic…
zeberka konkretnie obtluczone, lokiec potrzaskany, ponaciagane ramie czy cos…
stalo sie to na 10 km jazdy, co nie zmienia faktu ze zrobilismy kolejne 50…
jaka ta wycieczka byla potrzaskana… :)
akika
Od: “Jacek Krywult”
Do:
Temat: [rowery] Re: niedziela
Data: 31 marca 2003 18:07
> a teraz moja jedyna PRAWDZIWA i SLUSZNA wersja:
oczywiście, czekaliśmy na tą wersję “wypadków”.
> zwolnila zeby nie bylo ze zostali dwa metry za mna…
> jak zwykle testosteron!!!
wiosna …… organizm inaczej pracuje.
> a dzis czuje sie jakbym miala najlepsze lata za soba
a tu wszystko jeszcze przed Tobą .. ;-)))
> schylic sie nie da, szybko obrocic…
> zeberka konkretnie obtluczone, lokiec potrzaskany, ponaciagane ramie czy
> cos…
dokładnie, i nawet nie wiem jak mi to mogło wczoraj nie przeszkadzać, a dzisiaj ruszyć się nie mogę.
co to znaczy porządna rozgrzewka.
> jaka ta wycieczka byla potrzaskana… :)
> akika
ale za to jak jesteśmy z tą trasą _otrzaskani_ :-)))
jacek
—
Gornoslaska Rowerowa Lista Dyskusyjna
Powered by OpenSource! Hosted by SCG.
https://router.scg.gliwice.pl/listserv/rowery/