OLYMPUS C4000
Dziś w nocy dokonał swojego żywota mój dzielny druh OLYMPUS c4000.
Przypadkowo zrzucony na ziemię przez durną kelnerkę, ostatecznie został dobity po paru minutach przez pijanego kolegę spadającego z krzesła.
Towarzyszył mi dzielnie przez ostatnie 2 lata prażąc się na plaży Florydy, szczękając z zimna na szczytach Tatr, moknąc w Kieżmarskiej Dolinie, kołysząc się na falach Krutyni, zwiedzając bułgarskie monastyry i rumuńskie zamki.
Zostało po nim 12 600 fotografii wykonanych przy 116 różnych okazjach, wyjazdach i wakacjach! Jak na dwa lata żywota, to całkiem niezły wynik.
Co JEGO godnie zastąpi ? Tego nie wie jeszcze nikt. Ciężko jest znaleźć następcę dla tak udanego aparatu. Ale postęp idzie do przodu i trzeba kupić coś jeszcze bardziej zaawansowanego od poprzednika, a nie mniej.