Istambuł
[Turcja: część 7 z 16]
Istambuł-Konstantynopol-Bizancjum. Cały dzień poruszamy się po małym obszarze tego miasta. Hipodrom, Błękitny Meczet, Hagia Sophia, podziemne cysterny, rejs po zatoce Złoty Róg i cieśninie Bosfor.
Wokół Błękitnego Meczetu spore zamieszanie. Wierni dokonują oblucji, czyli rytualnego obmycia rąk, twarzy, szyi i nóg. My także zdejmujemy obuwie przed wejściem do meczetu. W środku ogromna przestrzeń pokryta dywanami i kopuła wsparta na kilkumetrowej średnicy filarach. Ta kopuła jest jeszcze potężniejsza w Hagia Sophia (Kościół Mądrości Bożej), która przetrwała zamiecie dziejowe przez 1500 lat. Pierwotnie kościół chrześcijański po zajęciu tych terenów przez Turków przerobiony został na meczet, a obecnie pełni funkcję muzeum.
To co zwróciło moją uwagę, to ogrom tego kościoła-meczetu, przepiękne mozaiki, oraz kolumny pochodzące ze Świątyni Artemidy przywiezione z Efezu. Patrzyłem na te duże ocalałe kolumny i próbowałem sobie wyobrazić jak ten siódmy cud świata mógł wyglądać.
Sułtański pałac Topkapi przenosi nas od razu w świat kultury orientalnej, tej znanej z książek i filmów. Pokoje sułtana, harem, pokój audiencji, kuchnia, skarbiec, to wszystko zaskakuje swoim ogromem i przepychem. W kuchniach na przykład pracowało 100 kucharzy, a każdy z nich mógł mieć 10 pomocników!
Insygnia władzy sułtana bogato zdobione rubinami, szmaragdami, perłami i diamentami naprawdę aż ociekają od złota, srebra i kości słoniowej.
No i przepiękne cysterny, potężne zbiorniki na wodę, ciągnące się w podziemiach miasta. Istny cud.
Kobiety oczywiście gustują w zwiedzaniu słynnego bazaru Kapalicarsi Grand Baazar, pełnego świecidełek i orinentalnych różności.
Istambuł, Kapalicarsi Grand Bazar
W tym dniu spotkałem pierwszego w Turcji kolarza górskiego w pełnym rynsztunku. Uprawiał „downhill” na stambulskiej ulicy. Wyszkolony syn Tomek krzyknął na jego widok: „Nasi!!!”.