Pradziad
Pradziad (1491m n.p.m.) to jedno z trzech najwyższych wzniesień Sudetów, obok Śnieżki i Śnieżnika. To także popularny ośrodek sportów zimowych.
Jako szczyt górujący nad pasmem Jesenik, z charakterystyczną wieżą radiowo-telewizyjną Pradziad jest dobrym punktem orientacyjnym widocznym z bardzo daleka.
Widać go z drogi z Nysy do Kłodzka, prowadzącej do Kotliny Kłodzkiej.
Widać go ze Śnieżnika, gdzie wdrapaliśmy się na niesamowity wprost wschód słońca.
W marcu i kwietniu widać Pradziad ciągle w śnieżnej szacie wybijający się ponad skąpane w słońcu wiosenne krajobrazy.
Obiecałem sobie, że ryzykować nie będę i zimą tam nie pojadę, gdyż Pradziad znany jest z bardzo silnych wiatrów, niskich temperatur i zamieci śnieżnych. A po to się w końcu jeździ w góry, aby coś więcej zobaczyć niż na odległość ścian w swoim pokoju.
No ale w kwietniu? Czemu nie!
Czesi, to trochę inny naród niż Polacy. U nich ruch i wypoczynek aktywny jest od lat jakoś bardziej popularny, widać to po liczbie osób chodzących po górach, liczbie rowerzystów, narciarzy biegowych. I wydaje mi się, że sport uprawiają bardziej rodzinnie, a nie samotniczo-wyczynowo jak Polacy.
Tuż przed szczytem.
Z Pradziada rozciąga się naprawdę bardzo rozległy widok. Trzeba mieć jednak duuużo szczęścia do dobrej widoczności. Najlepiej prezentował się pobliski Keprnik i wspomniany już wcześniej Śnieżnik. Fajne jest to, że te wszystkie widoki tak się same uzupełniają i ze sobą zazębiają.
W schronisku, a raczej w dość klimatycznej restauracji w wieży telewizyjnej na Pradziadzie, nie żałowałem sobie niczego. Kawa, kakao i piwo poszły w ruch :-)
Drzewa na grzbiecie pomiędzy Pradziadem i Czerwonohorskim Sedłem mają dziwny wygląd. Są całe obrośnięte porostami, co dodaje im tajemniczej aury. Zapamiętałem je z letnich pieszych i rowerowych wojaży i zimą na nartach biegowych wyglądają dokładnie tak samo.
Znalazłem nawet brodaczki! Te bardzo wyczulone na czystość powietrza porosty, wymienione są w Tabeli Porostów na samym końcu, co świadczy o ich nadzwyczajnej wrażliwości na skażenie środowiska. Ostatni raz widziałem je podczas pamiętnego wypadu szlakiem najwyższych tatrzańskich schronisk, schodząc ze Skalnatego Plesa na dół do Tatrzańskiej Łomnicy.
Brodaczka włostka brązowa i mąklik otrębiasty.
Niestety także tutaj dotarła klęska ekologiczna, wymierają całe lasy, więc sam nie wiem skąd ta śmierć lasów i równoczesne pojawienie się porostów. Może jedno przyszło po drugim?
Trasa biegowa z Pradziada na Czervonohorskie Sedlo
Malownicze schronisko Svycarna. Oblepione nartami biegowymi jak nasze polskie schronisko Orle w Górach Izerskich.
Mnie, oprócz ulubionej, tradycyjnej zupy czosnkowej zafrapowała pierwsza pozycja spisu alkoholi. Borówkowy Sen! Cóż za piękna nazwa! ;-)
Odwiedziliśmy Pradziad także dwa tygodnie później. Widać gwałtowne wycofywanie się zimy.
W pewnym momencie śnieg się skończył, wrzuciliśmy narty biegowe w las i …
… poszliśmy dalej na piechotę.
Wycieczka narciarska przerodziła się w wycieczkę na nogach, zakończona wylegiwaniem się na górze Kamzik.