Rejs przez Kanał Koryncki
[Grecja objazdówka 7+7, cześć 12]
Kto z nas nie lubi chodzić na skróty? Już od dawien dawna Greków i Rzymian zaprzątała myśl o przekopaniu się przez wąski przesmyk łączący Półwysep Peloponez z Grecją kontynentalną, aby skrócić znacznie drogę morską z Zatoki Saratońskiej (Morze Egejskie) do Zatoki Korynckiej (Morze Jońskie).
Neron próbował tego w czasach starożytnych, nawet wbił osobiście w ziemię pierwszą, srebrną (no bo jak inaczej) łopatę, aby pokazać 6000 wyznaczonym do tego celu ludziom jak mają trzymać sztyl. I pewnie by mu się udało, gdyby kolejna wojna nie przerwała tych prac.
Dopiero w XIX wieku zachęceni sukcesem Kanału Sueskiego przekopano Kanał Koryncki robiąc z Półwyspu Peloponez całkiem sporą wyspę.
Rejs statkiem z Lutraki kosztuje 18 Euro, trwa dwie godziny i pozwala zobaczyć od spodu wykopany sześciokilometrowy Kanał Koryncki. Wysoki średnio na osiemdziesiąt metrów i głęboki na osiem metrów. Ale spójrzcie sami na te zdjęcia, czy na nich widać, że ten kanał ma aż sześć kilometrów? Optycznie wydaje się znacznie, znacznie krótszy. Prawda?
Dodatkową atrakcją rejsu był widok skaczących na bungee z korynckiego mostu. Widok świetny dla ludzi z przepływających poniżej statków.
A to wszystko z podkładem cudownej, gustownie dobranej muzyki.
Kanał Koryncki od strony Morza Egejskiego