Miszkolc-Tapolca
[Na długi weekend w Słowacki Kras, Gemer i na Węgry, 07.06.2007r. część 6]
Tuż obok Miszkolca, w miejscowości Miszkolc-Tapolca znajdują się ciekawe kąpieliska termalne. Urządzone w systemie jaskiniowych korytarzy zasilane są podziemnymi źródłami.
Obawiałem się, że będzie to wyglądało trochę kiczowato, ale w sumie robi to całkiem interesujące wrażenie, a kąpiel i pływanie podziemnymi korytarzami ma pewien specyficzny urok.
Bilet w cenie 2000 forint dla osoby dorosłej pozwala na czterogodzinną kąpiel w podziemnych korytarzach, w kilku basenach na świeżym powietrzu, oraz w kilku basenach termalnych z bardzo ciepłą wodą.
Niestety, nie zabrałem ze sobą aparatu fotograficznego, a można go tam spokojnie zamknąć w szafkach w szatni. Oczywiście nie spacerowałbym z nim w ręce po korytarzach wypełnionych wodą jak niektórzy “samobójcy”, ale kilka zdjęć z brzegu stanowiłoby ciekawą pamiątkę.
Zresztą wiele z nich można znaleźć w internecie, choćby tutaj.
Wilczy głód po czterogodzinnym pływaniu zaspokoić można tanią, miejscową potrawą o nazwie langosz. Langosz, to smażony na oleju placek polany śmietaną i posypany tartym serem żółtym. Bomba kaloryczna straszna, ale palce lizać i choć jednego polecam każdemu skosztować.
Z Miszkolc-Tapolca kierujemy się przez Góry Bukowe do Egeru. Droga prowadzi przez znane i pełne tradycji uzdrowisko Lillafüred.
Neorenesansowy hotel.
Urocza stacja kolejki wąskotorowej.
Sam przejazd przez Góry Bukowe nie odsłania nam rąbka tajemnicy, dlaczego ustanowiono tutaj Park Narodowy Gór Bukowych. Gęste lasy przesłaniają pagórkowaty krajobraz i kryjące się w jego wnętrzu jaskinie. Wijąca się droga prowadzi nas do Egeru.