To już czwarte urodziny bloga

To już cztery lata! Przeleciało jak z bicza strzelił!

Blog wystartował pod koniec listopada 2005 roku. Aż musiałem dwa razy sprawdzić, czy na pewno mi się lata nie poprzestawiały. Ale nie. 2005 rok i nie chce wyjść inaczej.

Setki wpisów, tysiące zdjęć, a z każdym związane jakieś wydarzenie, przeżycia, nastroje. Obserwacje i komentarze. Czasem niezdarne, czasem walnie się jakiś błąd, a czasem, to aż sam się sobie dziwię, jak mi jakieś bardziej gładkie zdanie wyjdzie spod klawiatury.

Oto ten pierwszy, historyczny wpis. Krótki jak strzał bicza, nie zobowiązujący do niczego, no bo przecież skąd mogłem wiedzieć, że miną 4 lata, 1460 dni (!), a ja dalej będę pisał i pisał i publikował i znajdował w tym satysfakcje.

No ale jak tu nie mieć satysfakcji, kiedy się z boku słyszy słowa zachęty i pochwały, komentarze i zaangażowanie wytrwałych czytelników. Nawet nie wiedziałem, że jest Was tak dużo! Dziękuję Wam bardzo!

Na koniec pragnę przytoczyć, fragment dzieła średniowiecznego dziennikarza-podróżnika, takiego dzisiejszego bloggera. To słynny Abu Abd Allah, który wiele podróżował i to co widział i o czym słyszał podyktował pisarzowi. Nie miał bowiem w tamtych czasach notebooka, internetu, WordPress’a, ani Blip’a.

Podróżnik ów zjeździł rozliczne kraje i miasta, bacząc pilnie na wsze rzeczy. Przypatrywał się rozmaitym narodom i poznawał obyczaje Arabów i innych ludów, aby na ostatek postawić swą laskę podróżną w owej szlachetnej stolicy, kiedy doszła go wieść o jej niedościgłych przymiotach. Wybrał ją spośród wszystkich krajów, tak jak przełożyłby złoty piasek nad proch ziemi.

Czcigodny boski nakaz sprawił, że podyktował opowieść o miastach, które zwiedził podczas swych wędrówek, o przedziwnych zdarzeniach, które zachował w pamięci, o władcach różnych krain tudzież o uczonych, bogobojnych i świętych mężach, których napotkał.

Czcigodny ten nakaz przeszedł na pokornego sługę Mohammeda ibn Mohammeda ibn Dżuzaja al-Kalbi, pozwolił mu spisać słowa szej-cha Abu Abd Allaha i zebrać je w księgę, która posiadła wszelkie przymioty i zachowała jasny i piękny styl. Starałem się przy tym, aby treść owych opowiadań szejcha oddać w słowach odpowiadających jego zamierzeniom. Przekazałem tedy wiernie jego własne słowa tak, jak je wypowiadał, nie naruszając ani korzenia, ani konaru. Przytoczyłem wszystko, o czym wspominał, i nie próbowałem dociekać prawdziwości tego, albowiem on sam był najlepszym świadectwem. Tu się zaczyna opowieść szejcha Abu Abd Allaha.

I rzekł szejch Abu Abd Allah:
„Z Tangeru, mojego miasta rodzinnego, wyjechałem w czwartek, drugiego dnia miesiąca radżab 725 roku (1325 r.), dla odbycia pielgrzymki do Mekki i zwiedzenia grobu Proroka, niech będzie pokój nad nim! Wyruszyłem samotnie, bez towarzyszy podróży, których towarzystwo czyniłoby mi podróż milszą, i nie w karawanie, do której bym przynależał. Powodowało mną jeno gorące pragnienie duszy i niezłomne postanowienie udania się do tych świętych miejsc. Umyśliłem nieodwołalnie porzucić przyjaciół i rozstać się ze swą ojczystą ziemią niczym ptak, który opuszcza własne gniazdo. A ponieważ żyli jeszcze podówczas moi rodzice, głęboko przeżywałem rozłąkę z nimi i cierpiałem wielce, podobnie jak i oni; miałem zaś w onym czasie dwadzieścia dwa lata”.

– Abu Abdullah Muhammad Ibn Battuta (Shams ad – Din)
OSOBLIWOŚCI MIAST I DZIWY PODRÓŻY 1325 – 1354

Comments are closed.