Jeziorko w lesie o zmroku
Trafiłem przypadkiem nad małe jeziorko ukryte gdzieś w lesie. Przejeżdżałem w tej okolicy dziesiątki razy, ale zaskoczony byłem, że nigdy tu nie trafiłem.
Słońce już schowało się za horyzontem. Wędkarze spakowali swój sprzęt i odeszli lub odjechali. Rozpoczął się wielki koncert polskiej przyrody. Z szuwarów i okolicznych drzew odezwały się dziesiątki ptaków.
Na drugim brzegu jeziora, w trzcinach kłębiło się stado szpaków. Ale zachowywały się wyjątkowo cicho i nie słychać ich na nagraniu.
Trzcinniki odbywały swój zwyczajowy koncert, polegający na darciu dziobów na potęgę. Kukułka kukała, oraz ciekawie zaciągała.
A to łoo. łoo, łoo odzywające się w tle to bączek.
Odgłosy obwąchiwania mikrofonu, to moja Fiona, która nie odpuści okazji, aby się gdzieś nie nagrać. Ale żal mi zostawiać ją w domu, niech sobie użyje ze swoim Panem trochę swobody i wolności :)