Fotografuję grzyby przeważnie trujące
Grzybiarz ze mnie marny. Może dlatego, że jeszcze nie czuję w sobie tego ducha grzybiarstwa, zaglądania pod każde drzewko, wyszukiwania, zbierania, przyrządzania i zjadania. Na pewno kiedyś zacznę zbierać grzyby, ale na razie poprzestaję na ich fotografowaniu. A ponieważ, te smaczne i jadalne są już dawno przez innych odnalezione i zebrane, więc pozostaje mi jedynie nachylić obiektyw aparatu nad tymi wzgardzonymi, niesmacznymi, niejadalnymi lub wręcz trującymi.
Czy uroda grzyba idzie w parze z jego smakiem? Na pewno nie! Znamy tysiące przepięknych grzybów, których za nic w świecie nie chcielibyśmy skosztować.
Taki na przykład żółciak siarkowy. Już sama nazwa odstrasza, ale wygląd ma ciekawy, rozmiary pokaźne i łatwo go wszędzie dojrzeć.
A to już klasyk sam w sobie, w klasycznym ujęciu na tle zielonych mchów i wrzosów muchomor czerwony. Piękny i podziwiany, a tutaj taki trochę zagubiony w tej zieleni i lesie.
Każdy grzyb ma swojego amatora, bo muchomory czerwone często spotyka się wyjedzone lub nadgryzione. Jak widać co jednemu szkodzi, dla drugiego stworzenia może być przysmakiem. Ciekaw jestem, kto jest amatorem muchomorków?
A te grzyby wyglądają jak jajka sadzone na patelni :)
Nasze grzybki – jejeczka sadzone z profilu.Jeszcze jeden przystojniaczek przebity strzałą.
Czernidłak nazwę mają może niezbyt dumną, ale ich ogromne kolonie są dosyć malownicze.
Zdjęcia zrobione gdzieś na Podlasiu.