Wiatr halny i zniszczenia w Beskidach
Takiej pogody na Święta Bożego Narodzenia nie spodziewaliśmy się. Szalejący wiatr halny z ogromnym szumem przewalał się przez beskidzkie lasy. Drzewa uginały się, trzeszczały i … nie wytrzymywały. Pękały z trzaskiem.
Dawno już nic takiego nie przeżyłem. Pędzący wiatr i niesamowity szum koron drzew. Przerażający, a zarazem wspaniały. Siła żywiołu jest w stanie czasami nas zaskoczyć.
Wiatrołomy zatarasowały drogi, zniszczyły trakcje energetyczne i druty telefoniczne. Szczególnie narażone były na zniszczenia drzewa wystawione na bezpośrednie działanie wiatru i te osłabione panującym w Beskidach kornikiem.
Zatarasowane przez wiatrołomy szlaki turystyczne w tym także popularna droga z Przełęczy Salmopol w stronę Baraniej Góry.
Ale nawet wiatrołomy i zniszczenia dokonane przez wiatr halny nie powstrzymały wędrujących w drugi dzień Świąt turystów i narciarzy biegowych. Było trochę wygibasów podczas przekraczania powalonych drzew, ale dla chcącego nic trudnego.