Efez – Pergamon
[Turcja – część 5 z 16]
Godzina 4.30 pobudka i śniadanie, 5.30 wyjazd. Taki rytm będzie nam towarzyszył przez najbliższy tydzień.
Zasiadamy prawie po ciemku do śniadania serwowanego na hotelowym dziedzińcu. Ponownie towarzyszy nam odległy śpiew mezuina.
W mijanych miasteczkach obserwuję z okna autokaru ludzi rozpoczynających pracę. Pasterzy ze swoimi owieczkami. Matki z dziećmi zasiadające w kilkunastoosobowych grupach na przyczepy traktorów. A wokoło góry rozświetlane pierwszymi promieniami słońca. Zachwycony oglądam się do tyłu, a tu ….. okazuje się, że cały autokar śpi z otwartymi „na popielniczkę” ustami.
Długa podróż kończy się w starożytnym mieście Efez.
Efez założony kiedyś w zatoczce nad brzegiem morza egejskiego zawdzięczał jemu swoją świetność i swoją zgubę. Jako miasto portowe Efez stanowił ważny ośrodek handlowy. Powstał tutaj teatr na 25 000 widzów, rozbudowane budynki administracyjne, łaźnie, wybrukowane ulice z ciągnącymi się wzdłuż pięknymi arkadami, stadion sportowy, biblioteka Celsusa licząca z 12 000 zwojów. W sumie odkopano dopiero 1/3 powierzchni całego miasta. Pozostała część wciąż czeka, aż ponownie ujrzy światło dzienne.
W Efez znajdował się siódmy cud świata antycznego, świątynia Artemidy. Niestety pozostała po niej dosłownie kupa kamieni leżących w małym bajorku. Szkoda. Aż serce się kraje.
Ilość zabytków jakie zachowały się w Efez jest ogromna. Losy innego miasta – królestwa Pergamon nie pozostawiły aż tyle śladów.
Autobus wjeżdża z trudem na Akropol rozpostarty na szczycie wzgórza. Pergamon należał kiedyś do najpiękniejszych miast hellenistycznych.
Po latach świetności zostały ruiny teatru na 10 000 widzów, drugiej co do wielkości (po Bibliotece Aleksandryjskiej) biblioteki liczącej 200 000 zwojów, świątynia Dionizosa, Świątynia Trajana. No i oczywiście Ołtarz Pergamoński poświęcony Zeusowi i Atenie. Po ołtarzu został tutaj jedynie fundament, a całość miałem okazję oglądać kilkanaście lat wcześniej w Muzeum Pergamonu w Berlinie.
Ołtarz zachował się w tak pięknym stanie, że aż do teraz wizerunek jego pozostaje w mojej pamięci.
No i nieodłączna dla Turcji wizyta w sklepie ze skórami. Na scenę przy muzyce wychodzi chłopak i dwie dziewczyny poubierani co chwilę w inne kurtki, płaszcze i kurteczki. Jedna modelka to była naprawdę niezła laska i wszystko leżało na niej wprost idealnie. A na koniec została poproszona na scenę nasza Gosia i ubrana na zapleczu w najnowszy model płaszcza z powodzeniem zrobiła furorę jako absolutna super modelka.
Po prezentacji wielka łapanka miejscowych handlowców i próba wciśnięcia na chama czegokolwiek. Ja sam choć w ogóle nie zamierzałem niczego kupować zostałem ubrany w 10 różnych skór, a handlowiec ciągle leciał w głupa i nie chciał zrozumieć , że ja ich po prostu nie potrzebuję.