Bagdad Cafe
Bagdad Cafe, to mała dziura gdzieś na trasie prowadzącej do Palmyra. Pewnie gdyby nie zatrzymujące się tutaj wycieczki zorganizowane, to by ta buda padła. Ale nie pada. Herbata dwa dolary, kawa trzy, jak na ceny w tym kraju, to kilkukrotne przebicie. Przewodnik podjudza “dobra cena”, a grupa śmieje się w kułak. Turyści będąc w Syrii parę dni, nie zwracają uwagi, czy za wypite dodatkowo trzy herbatki zapłacą jak na targu w Damaszku, czy jak w luksusowym hotelu. I dobrze, bo szkoda sobie takimi rzeczami psuć urlop.
Ciemno i chmurno, wprost nie chce się wierzyć, że jesteśmy na skrawku ogromnej pustyni.
Wnętrze kawiarenki robi bardzo przytulne wrażenie. Naprawdę ktoś wykazał dużo zaangażowania.
Rodowity Syryjczyk, w tradycyjnym stroju ludowym podczas odpoczynku ;)
A może by tak poduczyć się trochę języka syryjskiego?
Skrzyżowanie nie daleko granicy z Irakiem. Bagdad aż kusi, aby tam zajrzeć, szkoda że sytuacje polityczne na świecie tak bardzo komplikują swobodny przepływ turystów. My podążamy na wprost, do sławnego Palmyra.
Pustynia Syryjska, nie przypieka dziś słońcem, a wręcz przeciwnie. Jest wietrznie i zimno. Zaczął padać deszcz.