Wiosna na parapecie
W połowie stycznia wszędzie jeszcze panowała zima (kalendarzowa raczej, bo tej prawdziwej to już od dwóch lat prawie nie ma), a u mnie w wazonie na parapecie już był prawdziwie wiosenny nastrój. Pąki puchły, pękały, wychodziły listki, bazie i kwiatki. Bajka!
Lipa Jana Kochanowskiego z Czarnolasu.
A to co tak pięknie kwitnie? Sam nie wiem co do domu przywlokłem, ale kwiatki ma nieprzeciętnej urody. Pręciki kłębią się stłoczone wokół wysuniętego nieco słupka, a płatki cudnie mienią w promieniach słońca.
A oto cała gałązka z pąkami i kwiatkami.
Topola Osika. Wbicie osikowego kołka w serce podobno skutecznie uśmierca wiedźmy i wampiry.
Tulipanowiec Amerykański. Występuje u nas licznie w parkach i zwraca uwagę nietypowym kształtem liścia.
Robinia akacjowa, czyli po prostu akacja. Masoni przyjęli jej liście jako symbol nieśmiertelności.
Wierzba i jej kotki.
Cudowne, kolorowe bazie wierzby.
Wiosna, wiosna, wiosna ach to Ty!