Ateny
[Grecja objazdówka 7+7, cześć 18]
Ateny podobnie jak stolica każdego kraju, to ludne i hałaśliwe miasto. Przeplata się tutaj historia antyczna, średniowieczna i współczesna. Ilość zabytków jest tak duża, że nawet nie mam siły i ochoty opisywać wszystkiego co zdołał uchwycić aparat fotograficzny.
Stadion Olimpijski w Atenach
Tradycyjna zmiana warty pod Pomnikiem Nieznanego Żołnierza
Wartowników nigdy nie za wiele
Pod samym Akropolem usytuowana jest uznawana jako zabytek, historyczna dzielnica Aten – Plaka.
Jeśli lubisz obserwować barwne tłumy ludzi, sklepy z pamiątkami, ciuszkami, trunkami, liczne knajpki i bary, to Plaka będzie tym miejscem, które na pewno przypadnie Tobie do gustu. Ta zabytkowa dzielnica Aten jest całkowicie zdominowana przez turystów. I to jakich turystów! Tłumek przyjezdnych z całego świata, różne rasy, karnacje skóry, ubiór, sposób zachowania. Spacerując lub sącząc piwo przy stoliku można wypatrzeć wiele ciekawych rzeczy.
Plaka, bar z ciekawie podświetlonymi flaszeczkami
Świątynia Zeusa przy świetle Księżyca
Świątynia Zeusa w Atenach
Nie jest to jednak TA słynna świątynia Zeusa w Olimpii, zaliczana do Siedmiu Cudów Świata.
Bóg siedzi na tronie; wykonany ze złota i kości słoniowej. Na jego głowie spoczywa wieniec z gałązki oliwki. W prawej dłoni trzyma Nike; ona także z kości słoniowej i ze złota. Nike ma w ręku przepaskę zwycięstwa, na głowie wieniec. Bóg w lewej dłoni dzierży berło ozdobione wszelkimi metalami. Ptakiem siedzącym na berle jest orzeł. Ze złota są również sandały boga i płaszcz. Na płaszczu są wyrzeźbione postaci zwierzęce, spośród kwiatów lilie.
– Pauzaniasz – Wędrówki po Helladzie.
Niedaleko za świątynią Zeusa Olimpijskiego stoi posąg Apollona Pytyjskiego. Istnieje jeszcze inny przybytek Apollona, pod nazwą Delfinios. Tradycja ustna głosi, że w tym czasie, kiedy świątynia była już podciągnięta pod sam dach, przybył do Aten Tezeusz jeszcze nikomu nie znany. A gdy zjawił się przy świątyni Delfiniosa, mając chiton długi po kostki i włosy ładnie zaplecione, robotnicy zatrudnieni przy układaniu dachu zapytali z kpiną, co to za panna na wydaniu sama jedna plącze się tutaj. Tezeusz nie dał im najmniejszego objaśnienia, lecz podobno wyprzągłszy woły z wozu, który miał niedaleko, przerzucił go jeszcze ponad dach właśnie wykonywany.
– Pauzaniasz – Wędrówki po Helladzie.
Areopag
Wieczorny, samotny spacer kończę na wzgórzu Areopag, gdzie zebrany całkiem fajny tłumek ludzi, porozsiadał się wygodnie na głazach i obserwował zabytkowe Ateny czekając na zachód słońca.
Z tej strony jest także Areopag, to jest wzgórze Aresa, nazwane tak dlatego, że pierwszy sąd, jaki tu się odbył, był sądem nad Aresem. To już w swoim miejscu wyjaśniłem, że zabił Halirrotiosa i dlaczego. Powiadają, że tu również odbył się później sąd nad Orestesem za zabójstwo matki. Jest tu ołtarz Ateny Areja [tj. Miłośniczki Wojen], który wystawił Orestes, uniknąwszy kary. A dwabiałe kamienie, na których stawali podsądni i oskarżyciele, noszą nazwę: jeden — Kamień Pychy, drugi — Bezwstydu.
– Pauzaniasz – Wędrówki po Helladzie.
Ateny nocą
Na noc wracam do nieprawdopodobnie dusznego pokoju hotelowego, a za lekturę do poduszki wybieram sobie dzieło Platona: Obrona Sokratesa. A co mam sobie żałować! Jak Ateny, to Ateny :-)
OBRONA SOKRATESA
Jakieście wy, obywatele, odebrali wrażenie od moich oskarżycieli, tego nie wiem; bo i ja sam przy nich omal żem się nie zapomniał, tak przekonująco mówili. Chociaż znowu prawdziwego, powiem po prostu, nic nie powiedzieli. A najwięcej mnie u nich jedno zadziwiło z tych wielu kłamstw; jak to mówili, że wyście się powinni strzec, abym ja was nie oszukał, bo doskonale umiem mówić. To, że się nie wstydzili (toż ja zaraz czynem obalę ich twierdzenia, kiedy się pokaże, że ja ani trochę mówić nie umiem), to mi się wydało u nich największą bezczelnością.
Chyba że oni może tęgim mówcą nazywają tego, co prawdę mówi. Bo jeżeli tak mówią, to ja bym się zgodził, że tylko nie według nich, jestem mówcą.
Więc oni, jak ja mówię, bodaj że i słowa prawdy nie powiedzieli; wy dopiero ode mnie usłyszycie całą prawdę.
Tylko serio, na Zeusa, obywatele: nie takie mowy przystrojone, jak te ich: zwrotami i wyrazami, ani ozdobione, ale usłyszycie proste słowa, wyrazy takie,, jakie się nawiną.
Bo ja wierzę, że to sprawiedliwe, co mówię, i niech się nikt z was czegoś innego nie spodziewa.
Przecieżby nawet nie wypadało, obywatele, żebym ja, w tym wieku, jak młodzik mówki układać przed was przychodził. Ale naprawdę ja bardzo was, obywatele, o to proszę i błagam: jeżeli usłyszycie, że ja się bronię takimi samymi słowami, jakimi zwykle mówię i na rynku kolo straganów, gdzie mnie niejeden z was słyszał, i gdzie bądź indziej, nie dziwcie się i nie róbcie hałasów dlatego. Bo to tak jest: teraz ja pierwszy raz stoję przed sądem, a lat mam siedemdziesiąt; po prostu więc obcy mi jest tutejszy język. Więc tak samo jak gdybym naprawdę był z innych stron, to wybaczylibyście mi przecież, gdybym tamtym językiem i sposobem mówił, w jakim bym był wyrósł, otóż tak samo i teraz o tę was proszę sprawiedliwość, tak się to przynajmniej mnie przedstawia, żebyście mi darowali sposób mówienia – on tam będzie może gorszy, może lepszy – a na to tylko patrzyli i na to tylko zważali, czy ja słusznie mówię, czy nie; bo to jest zaleta sędziego, a mówcy: mówić prawdę.
Więc naprzód moje prawo bronić się, obywatele, przeciw pierwszej fałszywej skardze na mnie i przeciw pierwszym oskarżycielom; potem przeciwko drugiej i drugim.
Bo na mnie wielu skarżyło przed wami od dawna, i już od lat całych, a prawdy nic nie mówili; tych ja się boję więcej niż tych kolo Anytosa, chociaż i to ludzie straszni.
Ale tamci straszniejsi. Obywatele, oni niejednego z was już jako chłopaka brali do siebie, wmawiali w was i skarżyli na mnie, że jest taki jeden Sokrates, człowiek mądry, i na gwiazdach się rozumie, i co pod ziemią, to on wszystko wybadał, i że słabszego zdania robi mocniejsze. Obywatele, to oni to ci, co o mnie takie pogłoski porozsiewali, to są moi straszni oskarżyciele. Bo kto słyszy, ten myśli, że tacy badacze to nawet w bogów nie wierzą. A potem jest takich oskarżycieli wielu i już długi czas skarżą, a prócz tego jeszcze w takim wieku do was mówią, w którymeście uwierzyć mogli najłatwiej, dziećmi będąc, a niejeden z was wreszcie młodym (chłopcem; po prostu taka zaoczna skarga, bez żadnej obrony.