Internet w Chinach

Mówi się, że podróże kształcą, ale i dostarczają dziwnych doznań różnic kulturowych.

Internet w Chinach mnie zadziwił. Załączam komputer w hotelowym pokoju w Luoyang, a tu pokazał mi się taki ciekawy obrazek. Dobrze, że choć klawiatura była normalna, alfanumeryczna. Także symbole ikon są ponad narodowe i znacznie ułatwiają komunikację w obcych nam kulturach

A po załączeniu internetowej przeglądarki, pojawiła się zakodowana strona domowa. Same takie krzaczki widać :)

Jak komuś mało, to może zajrzeć na stronę domową miasta Luoyang. Miłej lektury :)

17 komentarzy "Internet w Chinach"

Maciej pisze:

19 lipiec, 2012 o 5:24 am

No dobrze,ale czy o wpisaniu w wyszukiwarkę stosownego adresu można było wejść na strony europejskie?
Jacek Krywult pisze:

19 lipiec, 2012 o 6:50 am

Tak, da się wpisywać w pole adresu, to co chcemy. Dzięki temu bez problemu można wejść na polskie strony.

Inna sprawa, że wyniki Google były filtrowane i dla takich słów jak Tybet, pokazywały wyraźnie sterowane wyniki.
Maciej pisze:

19 lipiec, 2012 o 11:16 am

A te google filtrowanie to mam wrażenia działa na całym świecie – nie raz łapię się na tym że “znikają” mi strony które już kiedyś poprzez wyszukiwarkę znalazłem.
wielki Brat czuwa!
1. Aleksandra pisze:
  
  6 sierpień, 2012 o 6:32 pm
  
  Maciej, filtrowanie filtrowaniem (w Chinach oczywiście na większą skalę), ale to, że dostajesz różne wyniki dla tego samego zapytania zależy też od innych czynników. Jeśli powtarzasz wyszukiwanie w pewnych odstępach czasu to możliwe jest, że strony zmieniają swoją pozycję w “rankingu goole”, te, których są rzadziej odwiedzane mogą przesunąć się na dalsze wyniki. Poza tym, jeśli jesteś zalogowany na gmailu, to dostajesz listę wyników pasującą do twoich zainteresowań (google prześledzoło historię wyszukiwań) i lokalizacji. Po wylogowaniu lista trafień może być inna.
  1. Jacek Krywult pisze:
    
    6 sierpień, 2012 o 8:18 pm
    
    i Google robi to chyba na podstawie ciasteczek. Jak chce sprawdzić pozycje, to odpalam okno w trybie incognito i wtedy wyniki wyszukiwania są inne. np. moje strony są na dalszych pozycjach.
  2. Maciej pisze:
    
    7 sierpień, 2012 o 7:29 am
    
    Aleksandro i Jacku – doceniam ale nie o to chodzi.
    Od lat mam w Googlach wyłączoną historię wyszukiwania on-line, kasuję cookies przy każdym wyłączeniu Mozilli, a na internet wchodzę z różnych komputerów w różnych lokalizacjach – więc to nie o mnie tu chodzi ale:
    1 – Google blokują dostęp do stron “potencjalnie zainfekowanych złośliwym kodem” na podstawie mniej lub bardziej anonimowych donosów – często w ten sposób np blokuje się strony chrześcijańskie lub ogólnie religijne.
    2 – booty googli przeszukują też treść wpisów i gdy uznają je za “niebezpieczne” także blokują – sam tak miałem gdy napisałem na swoim blogu że “nienawidzę kierowców którzy jadąc zbyt szybko zabijają bezbronne zwierzęta”.
    3 – google “gubią” niektóre strony na życzenie władz i korporacji, przynajmniej tak to wygląda.
    1. Jacek Krywult pisze:
      
      7 sierpień, 2012 o 7:35 am
      
      tak, na pewno Google nie jest bezstronne. Co innego filtrowanie, aby odsiać plewy internetu, czyli strony które nie wnoszą żadnej treści, tylko ją kopiują, a co innego blokowanie wyników wyszukiwania pod wpływem czyjegoś lobby.
Bezpieczny turysta pisze:

25 lipiec, 2012 o 12:59 pm

Miałem tak samo w Japonii:) Dobrze, że mogłem przejść na polską stronę i sprawdzić wyniki euro:)
Marcin pisze:

26 lipiec, 2012 o 6:52 am

Podziwiam że się w tym połapałeś…
Hostel Łódź pisze:

24 sierpień, 2012 o 1:03 pm

Opiekuję się siecią internetową u nas w Cynamonie i czasem mnie kusi by zrobić psikusa gościom. Wprawdzie mojemu psikusowi daleko do uciążliwości jaką zaoferowały Ci chińskie znaczki ale myślę że okupujący miejsce komputerowe mieliby równie trudną zagadkę gdzie co kliknąć :)

Zazdraszczam wyprawy
Piotr
Jacek Krywult pisze:

25 sierpień, 2012 o 8:09 am

No ale 1 kwietnia będziesz mógł sobie pofolgować i gościom tego psikusa zrobić ;)) hehe, będą dodatkowo mieli o czym opowiadać znajomym pozdrawiam
Ustka pisze:

1 wrzesień, 2012 o 11:24 am

Całkiem przyjemnie napisany artykuł, będę musiał częściej tutaj zaglądać bo można dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy :)

Pozdrawiam
Leszek pisze:

4 wrzesień, 2012 o 10:45 pm

A ciekawe jakby przez proxy działało ;)
Jacek Krywult pisze:

5 wrzesień, 2012 o 7:40 am

ciekawe :)
czyli trzeba znowu pojechać :)
Jacek Krywult pisze:

19 wrzesień, 2012 o 8:04 pm

trzeba jeszcze raz pojechać sprawdzić ;) choć myślę, że jak to oni sami produkują te wszystkie routery tego świata, to wiedzą jak to zablokować.
Kasia pisze:

11 listopad, 2012 o 10:16 am

Maciej, jest też tak że niektóre strony specjalnie są ukrywane przed Google, żeby nie trafiły do zbyt szerokiego grona.
Interesuje się pozycjonowanie i seo i pierwsze słyszę żeby google blokowało wpisy o takiej treści jak poddałeś. Takie algorytm generował by zbyt wiele problemów i przypadkowych zablokowań
Maciej pisze:

12 listopad, 2012 o 6:24 am

Kasiu – ja się na pozycjonowaniu zwyczajnie ie znam, coś tam przeczytałem w pisemkach “fachowych” i tyle.
Z drugiej strony sam widziałem podczas próby wejścia na stronę katolicką że wyświetla mi się komunikat Googli o niebezpieczeństwie wiążącym się z odwiedzeniem tej strony. I zdarzało się to kilka razy. Ktoś zgłosił i Google zadziałały – ta sama strona w innych wyszukiwarkach otwierała się bez problemu.

Na temat zaś blokowania stron opozycyjnych np w Chinach szeroko rozpisywała się prasa polityczna, rzecz jasna nie mam pojęcia jak to się robi technicznie – ale wiele jest przesłanek wskazujących że jednak się robi.

Comments are closed.